Sposób na naturalną opaleniznę domową w 7 dni podczas kwarantanny.

Gdy zza okna nęci nas pierwsze wiosenne słońce, a ruch na świeżym powietrzu jest ograniczony, możemy pomyśleć o domowym opalaniu.

Wystarczy kilka dni, by uzyskać piękną naturalną opaleniznę, a przy okazji poprawić samopoczucie, dostarczyć organizmowi gigantyczną porcję witaminy D, wzmocnić odporność i naładować akumulatory po zimie.

Jak się za to zabrać? Opalanie domowe krok po kroku.

1. Krok pierwszy – peeling. Godz. 11:00.

Weźmy kąpiel lub prysznic i wykonajmy peeling całego ciała. Taki zabieg sprawi, że opalenizna utrzyma się na dłużej.

2. Krok drugi - depilacja. Godz. 11:30.

Gładka skóra lepiej przyjmie promienie słoneczne, dzięki czemu szybciej uzyskamy pożądany efekt, a opalenizna będzie równomierna i długotrwała. Depilację lepiej wykonać maszynką niż woskiem. Skóra po zimie jest osłabiona i ekspozycja na słońce tuż po depilacji woskiem może ją dodatkowo podrażnić.

3. Krok trzeci – nałożenie olejku. Godz. 11:50.

Do opalania domowego wczesną wiosną dobrze sprawdzi się suchy olejek do opalania, który w naturalny sposób delikatnie podkreśli i przyspieszy opaleniznę. Najważniejszą cechą suchych olejków jest bardzo szybkie wchłanianie, co idealnie sprawdzi się w domu - unikniemy dzięki temu zabrudzeń.

Olejek nakładamy partiami. Zaczynamy od górnych części ciała, stopniowo przechodząc niżej. Na końcu wmasowujemy go w dłonie i wycieramy ręcznikiem papierowym ich wewnętrzną część. Po takim zabiegu nasza skóra będzie już w pełni przygotowana do przywitania się ze słońcem.

4. Krok czwarty – opalanie. Godz. 12:00

O tej porze słońce jest najsilniejsze. Choć temperatura powietrza na zewnątrz nie jest wysoka, ciało wystawione na działanie promieni momentalnie się rozgrzeje.

Niezależnie od tego, czy będziemy się opalać na balkonie, w ogródku, czy przy otwartym oknie, należy pamiętać, by pierwsza sesja nie trwała dłużej niż 20 minut.
Z każdym następnym dniem możemy ją nieco wydłużać.

To idealna okazja, by się rozluźnić: delektować się kawą, oddać medytacji, skoncentrować się na pozytywnych myślach przy ulubionej muzyce. Warto też pomyśleć o wspólnym opalaniu z domownikami.

5. Krok piąty – duuużo wody! Godz. 12:20

O tym wie każdy, ale warto przypomnieć, by po sesji na słońcu solidnie się nawodnić. Wody nie da się przedawkować, pijmy więc jej jak najwięcej.

6. Krok szósty - nawilżenie skóry. Wieczorem.

Nie zmywajmy olejku aż do wieczora. Pozwólmy mu działać. Tym bardziej, gdy przyjemnie pachnie. Dopiero po wieczornej kąpieli lub prysznicu nałóżmy balsam nawilżający. Taki kosmetyk może zawierać aloes lub kwas hialuronowy. Aloes dodatkowo złagodzi ewentualne podrażnienia.

Co warto wiedzieć?

  • Na własnej skórze sprawdziliśmy suchy olejek Gold&Glow, który zamawiamy od firmy 7suns. Daje on bardzo przyjemną naturalną opaleniznę, taką jak po powrocie z wakacji, a przy tym rozkosznie pachnie. Jedna buteleczka 100 ml wystarczy na co najmniej 12 sesji. Polecamy ten produkt z pełną odpowiedzialnością.
  • Witamina D silnie wspomaga naszą odporność, co może być szczególnie ważne w obecnym okresie. Tylko 20% zapotrzebowania na witaminę D jesteśmy w stanie dostarczyć za pomocą suplementów diety i dzięki odpowiedniemu odżywianiu. Aż 80% pochodzi ze słońca!
  • Podczas opalania pamiętajmy o stosowaniu okularów słonecznych z filtrem UV.
  • Zależnie od typu skóry i zdolności do wytwarzania pigmentu, pierwsze efekty codziennego opalania powinny pojawić się już po kilku dniach.